piątek, 12 sierpnia 2011

Smak miodu - Salwa al-Nu′ajmi


Kolejna książka z „Serii z miotłą” po "Cukiereczkach", która niestety mnie zawiodła. Ze względu na małą objętość przeczytałam ją w jedno popołudnie na plaży, ale jakoś nic szczególnego w moje życie i lektury nie wniosła. Czytając opisy na okładce, o oburzeniu w krajach arabskich, o rozpalaniu emocji i wyobraźni i po samej okładce spodziewałam się więcej. Książka jest napisana ładnym językiem i to w zasadzie jedyny plus. Mojej wyobraźni nie rozbudziła, a to nie jest zadanie trudne. Autorka pisze w zasadzie o niczym, dużo tu narzekania na uciskane pragnienia seksualne kobiet, na niemożność wypowiadania się o seksie i łopatologicznego wręcz wykładania jej opinii na temat seksualności. Cóż, dowiadujemy się, że autorka za nic ma wierność, a wręcz uważa, że ma ona niszczący wpływ na małżeństwo, że nie uważa się za istotę duchową, a cielesną i cielesne przyjemności stawia najwyżej. Ciekawe są jeszcze liczne cytaty ze starych ksiąg arabskich i liczność utworów na ten temat, ciekawe, że dla autorki-bohaterki arabski jest jedynym językiem miłości i poniekąd uniwersalnym, nawet jeżeli jej kochanek go nie zna i na tym ciekawe się kończy.
Pomimo pasji i kolekcjonowania książek o tej tematyce, kobieta nie miała odwagi mówić na ten temat, dopóki jej szef, dyrektor biblioteki uniwersyteckiej w Paryżu, nie zdradził, że wie o jej zainteresowaniach prosząc o przygotowanie referatu na konferencję w Nowym Jorku. Treść książki, to jej przygotowania, zbieranie materiałów i wspominanie doświadczeń i anegdot i jakby fragment referatu. Cóż, jak na referat, materiał i przekaz marny, jak na książkę erotyczną za dużo narzekań, za mało subtelności i erotyki. Ładne jest dla mnie tylko określenie naszych intymnych płynów miodem, nie mamy dla nich żadnego ładnego określenia w języku polskim.
Jeżeli natkniecie się na książeczkę przypadkiem, można przeczytać, nie zajmie to więcej niż dwie-trzy godziny, ale wierzcie mi można je lepiej spożytkować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz