Marina to było miłe zaskoczenie. Po przeczytaniu kiedyś „Cienia Wiatru” miałam dużą ochotę na więcej książek autora, rzuciłam się na „Grę Anioła” jak tylko została wydana i rozczarowałam się. „Cień Wiatru” uważam, za genialny, a „Gra...”była taka chaotyczna i niedopracowana, że Zafón wydał mi się autorem jednej powieści, tym bardziej miło czytało mi się „Marinę”, bo to książka wcześniejsza niż te wspomniane powyżej i znowu zostawiła mnie z apetytem na więcej.
Marinie nie brak stylu autora w najlepszym wydaniu, jest Barcelona, jest tajemnica i specyficzny mroczny klimat. Historia jest może mniej skomplikowana niż w przypadku pozostałych książek, ale też Marina powstała jako książka dla młodzieży i tak należy na nią patrzeć, niemniej wciąga i trudno się od niej oderwać, w zasadzie, to jedna z tych pozycji, na raz, siadamy i czytamy, dopóki nie skończymy.
Oscar Drai nasz główny bohater, uczy się w szkole z internatem, poza jednym kolegą ze szkoły nie ma właściwie nikogo, rodzice nie interesują się nim nawet na tyle, żeby zabierać go do domu na święta. Chłopak spędza czas włócząc się po zakamarkach Barcelony, w okolicy szkoły. Podczas jednej ze swoich wypraw Oscar wiedziony ciekawością wchodzi do starej, zaniedbanej posiadłości, jak się później okazuje zajmuje ją trzech lokatorów Marina, dziewczynka w wieku zbliżonym do Oscara, jej nieco ekscentryczny ojciec i nie mniej ekscentryczny kot Kafka. Wkrótce Marina staje się najważniejszą towarzyszką Oscara, razem przemierzają miasto, a Oscar spędza większość czasu w jej domu. Podczas jednej z wypraw trafiają na ślad dawnej tajemnicy, która intryguje ich do tego stopnia, że prowadzą prywatne, nie zawsze bezpieczne śledztwo. Oscar i Marina poznają coraz więcej faktów i osób, które prowadzą ich do rozwiązania historii, akcja jest sprawna, szybka i coraz bardziej mroczna, mamy przeczucie, że coś złego się wydarzy. Tajemnica, którą rozwiążą, nie jest jedyną w książce, również Marina i jej ojciec mają sekrety, które stopniowo zostaną ujawnione.
Całość naprawdę spójna, dobrze napisana i trzymająca w napięciu, polecam.
Jestem zafascynowana książkami Zafona - moja przygoda zaczęła się od "Cienia wiatru", a w sumie ze smutkiem stwierdzam, że skończyła się na "Grze Anioła", bo od dłuższego czasu, bezskutecznie poluję na "Marinę", a po Twojej recenzji wiem, że jeszcze bardziej chcę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że Marinę trudno kupić, ja już nie pamiętam czy kupiłam w Empiku czy na Merlinie, powodzenia w poszukiwaniach, w końcu znajdziesz:)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka
OdpowiedzUsuń