wtorek, 11 stycznia 2011

Święta, święta i...już Nowy Rok

I z powrotem w moim ciepłym i słonecznym kraju, po pobycie w zimnej ojczyźnie. Pobyt w Polsce udany i nie udany. Udany, bo udało mi się zobaczyć z częścią znajomy i na Sylwestra zabawa była przednia (Elvis rulez, a tak naprawdę „dancing” rulez) i nie udany, bo się rozchorowałam i leżałam z gorączką przez drugą połowę mojej wizyty i nie udało mi się zobaczyć z dużą częścią znajomych i załatwić różnych spraw wymagających załatwienia. Udany, bo spędziłam dużo czasu z siostrą i rodzicami, obejrzałam klika niezłych filmów i przeczytałam dwie niezłe książki. Cóż, jeszcze chyrlam, ale biegam do pracy i już nie tęsknię za śniegiem (na chwilę :)).

I życzę wszystkim dużo dobrego w tym Nowym Roku i żeby był lepszy niż poprzedni, jeśli 2010 był dla Was dobry, to niech 2011 będzie jeszcze lepszy, a czemu nie? I nie postanawiajcie sobie za wiele, bo to i tak bez sensu i po co się denerwować. A jak coś pójdzie nie tak w najbliższym czasie, to jeszcze na nas czeka Chiński Nowy Rok, Rok Królika już za trzy tygodnie i wtedy, już na pewno wszystko się odmieni!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz