wtorek, 29 listopada 2011

Zapiekana cukinia

Robi się paskudnie na świecie, wiem, nie powinnam narzekać, ponarzekam jak pojadę do Polski i będzie zimno i będzie wiało i naprawdę będzie paskudnie. Przeważnie nie mam szczęścia do pogody w Polsce, pojadę latem leje, pojadę zimą nie ma śniegu i już przestałam się łudzić, że to się zmieni, może tak przechytrzę pogodę. Na Cyprze dalej ładnie, ale jak na Cypr to paskudnie, bo zimno wieczorem i rano, a w dzień gorąco, w sam raz żeby się rozchorować. No i chorują dookoła, mi na razie leci z nosa trochę, ale się nie daję, mam nadzieję, że przejdzie.
Jak zawsze mówię najbardziej na Cyprze lubię świeże warzywa przez cały rok, odpada mi problem płakania za pomidorami zimą, bo mam i to dobre i generalnie zawsze mogę kupić sałatę i ogórki i wszystko czego dusza zapragnie. Odzwyczaiłam się od jedzenia kiszonek, choć czasem zatęsknię, ale mąż nie lubi, więc go nie katuję, z drugiej strony, jak nie będzie jadł, to się nie nauczy, też nie lubiłam jak byłam mała.
Oczywiście i tu jest sezon na konkretne warzywa i owoce, teraz jem świeże figi, na umór, bo niedługo się skończą, ale nie o figach dzisiaj, dziś cukinia w roli głównej.
Ta prosta zapiekanka może być daniem głównym, może być dodatkiem do mięsa i tak ją najczęściej stosujemy, szybka prosta i smaczna.

Zapiekana cukinia
4-5 niedużych cukini
200ml gęstego jogurtu
1 jajko
około 100g pokruszonej fety
garść orzechów włoskich
pieprz
łyżka oliwy

Nagrzewam piekarnik do 180 stopni C. Kroję cukinię w dość grube plastry, układam w płaskim, żaroodpornym naczyniu wysmarowanym oliwą, wstawiam do piekarnika i podpiekam parę minut, w międzyczasie w miseczce rozbijam i rozkłócam jajko, mieszam z jogurtem i dodaję świeżo zmielonego pieprzu, dodaję fetę i znowu mieszam. Wyciągam cukinię, na wierzchu wykładam masę jogurtowo-jajeczno-serową,  posypuję orzechami, krusząc je trochę w palcach i z powrotem do piekarnika, piekę, aż się zrumieni, około 20 minut.

Smacznego!

7 komentarzy:

  1. supe, wreszcie cos dla mnie, chyba zaraz wyprobuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj marudzisz Malino...
    Co ja bym dała za gorący dzień.Chociaż listopad nas dalej rozpieszcza.
    I taką cukinię bym teraz właśnie zjadła.
    Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Marudzę, wiem, to leży w moim charakterze, no i podobno to nasza polska cecha narodowa:)
    Z tego co słyszałam, to na moim Pomorzu straszne wichury, ale jeszcze nie bardzo zimno rzeczywiście. Dobrego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Marta, ostatnio parę niezłych wegetariańskich rzeczy robiłam, o różnym stopniu skomplikowania, będę stopniowo wrzucać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. o to fajnie tylko ja prosze o te latwe, bo z jednym pyskaczem na rekach a drugim uwieszonym u nog to i tak wszystko jest na mega wysokim poziomie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. juz zrobilam, super: latwe i pyszne a pewnie z prawdziwym greckim jogurtem i feta jeszcze lepsze

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się. Na fetę i jogurt nic nie poradzę, możesz wpaść na zakupy:)

    OdpowiedzUsuń