poniedziałek, 28 listopada 2011

Wakacje-Trójmiasto

Po Krakowie było moje Trójmiasto i jak zwykle ciężko o nim pisać, bo przecież jestem u siebie, ale już nie u siebie, fantastyczne spotkania ze znajomymi, doskonale spędzony czas z rodziną, najwspanialsza kuchnia mojej mamy, która chce nas nakarmić na śmierć.



Wybraliśmy się na spacer po gdańskiej starówce, bo poprzednio zabrałam X mroźną zimą, jeszcze wcześniej latem cztery lata temu, więc niewiele pamiętał. Gdańsk to piękne miasto, ale niestety wieczorem kompletnie wymarłe i to się niestety nie zmienia. Wybraliśmy się na spacer po parku Oliwskim i uwaga, dwie blondynki (siostra i ja co teraz udaje, że nie jest blond, ale ruda) nie mogły znaleźć Katedry...no w końcu znalazły i ta ruda miała rację w której stronie parku jej szukać, bo ta druga już zaczęła wątpić, że Katedra rzeczywiście znajduje się w parku! Niestety w katedrze miała miejsce jakaś uroczystość i nie mogliśmy wejść do środka.




Dodatkowo były obowiązkowe spacery po Gdyni i Sopocie oczywiście, a głównie Gdyni i cudowne spacery po kaszubskim lesie, których zdecydowanie najbardziej mi brakuje.
Kulinarnie, pomiędzy opychaniem się u mamy, dopychaliśmy się w rozmaitych innych miejscach.
Sopot
Tesoro- autentyczna włoska knajpa, prowadzona przez Włochów, w tej chwili najlepsza pizza w Trójmieście, według wielu moich znajomych, według mnie, pizzowego potwora doskonała, dobre winko domowe, podobno dobry makaron, nie próbowałam, jak jest pizza z pieca opalanego drewnem, nikt mnie nie zmusi do zamówienia innego jedzenia, nie ma mowy. Jedyny minus, to trochę kiepski dojazd.  (Niech Was nie zniechęci byle jaka strona internetowa!)
Thai Thai- tajska restauracja z prawdziwego zdarzenia, ale z serii tych bardziej eleganckich i droższych, ale w pełni zasłużenie, autentyczne jedzenie, autentyczny kucharz, jedzenie jak w dobrych restauracjach w Azji, nie jak w knajpkach ulicznych w Tajlandii (które też uwielbiam, ale po prostu precyzuję),  duży wybór win. Szczerze polecam!
Gdynia
Zizi- włoska knajpka, z ładnym, dość nowoczesnym wystrojem i bardzo smacznym, niedrogim jedzeniem, podawanym w bardzo odpowiednich ilościach (odpowiednim dla trzech żarłocznych bestii , dwóch na wakacjach i siostry znanej jako „człowiek żołądek”,  gwoli ścisłości, ona musi się składać w całości z żołądka, bo inaczej gdzie by szło jedzenie, w tym przeraźliwie chudym ciałku?)Będę nudna, zamówiłam małże, co ja poradzę, bardzo lubię, a wiem, że w Trójmieście łatwo o świeże, bo wiele knajp serwuje, pyszne były siostry muszle makaronowe ze szpinakiem, pizza X była ok, ja nie zamawiam pizzy jak nie ma pieca, więc nie będę się wypowiadać. Wino domowe smaczne, warto odwiedzić.
Shanghai- to na pewno nie najlepsza restauracja chińska w trójmieście, ale smaczna i nie bardzo droga i autentyczna, z tym, która najlepsza, też zależy od tego, jaką kuchnię chińską lubimy, ja najbardziej lubię syczuańską i kantońską, szanghajska jest dobra na zimę, bardziej tłusta i słodka, lubię odwiedzać tę knajpkę od lat, pogadać z właścicielem, który mieszkał w tej samej części Szanghaju, gdzie ja.  (Moje ulubione chińskie restauracje w 3mieście to Yang Guang w Gdańsku, jeżeli lubicie ostre jedzenie, właściciel i kucharz z Syczuanu, oraz Moon w Gdyni, ale tu już drogo).
Last but not least: Good Morning Vietnam
Jeżeli nie byliście w Azji, pewnie nie znacie kuchni wietnamskiej I kojarzy Wam się z pseudochińskim jedzeniem z mniej lub bardziej obskurnych budek i historiami o podawaniu gołębi, psów i kotów, albo trafiliście gdzieś, gdzie wietnamczycy kopiują chińskie jedzenie trochę lepiej, prawda jest taka, że wietnamskie jedzenie ma niewiele wspólnego z chińskim, raczej z Tajskim ze względu na mleczko kokosowe i sałatki, orzechy i zioła. Przez kilka dni w Gdyni, byliśmy w restauracji trzy razy, raz z koleżanką wegetarianką i też była zadowolona, jedzenie jest przepyszne, niedrogie, bardzo smaczne są również napoje, polecam i jeszcze raz polecam!
W czasie pobytu w trójmieście wybraliśmy się też na balet Eurazja, w ostatnich latach nie zawiódł mnie żaden Balet w Gdańsku. Czytam na rozmaitych forach jak mieszają z błotem Panią Izadorę Weiss, za jej pracę po znajomości i brak talentu i cóż, ja się nie zgadzam.
Wcześniej byłam zachwycona „Z nieba”, a Eurazja zaczarowała mnie całkowicie, fantastyczna choreografia, wspaniała muzyka, prawdziwa muzyczna podróż przez świat, szkoda, że to było pożegnanie z tytułem.
Jak widzicie krótko nie umiem, jak widzicie podzieliłam tekst na sekcje o zwiedzaniu, jedzeniu i kulturze.
Pozdrawiam, każdego, kto dobrnął do końcaJ

3 komentarze:

  1. A byłaś kiedyś w restauracji Anker?;) gdzie ten Szanghaj?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dowcipna się znalazła:) Baa Anker rulez, zwłaszcza dostawa pizzy na kaca, ale Ty pewnie zapomniałaś co to kac i szybko się nie dowiesz:) a Szanaghaj na tej samej ulicy gdzie Anker, na Bema.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie spodziwałam się że Gdańsk jest takim pięknym miastem...byłam tam ostanio...a Park Oliwski jest przepiękny

    OdpowiedzUsuń