Muszę przyznać, że nigdy nie myślałam, że jeszcze coś mnie zachwyci kulinarnie tak bardzo jak kuchnia bliskiego wschodu. To odkrycie zawdzięczam przyjazdowi na Cypr, który z racji na położenie geograficzne ma całe mnóstwo restauracji syryjskich i libańskich. To prawdziwy raj dla smakoszy, to raj dla wegetarian i dla mięsożerców.
Od czasu kiedy zakochałam się w bliskowschodniej kuchni, czesto odwiedzamy restauracje, wybraliśmy się do Libanu (oczywiście nie tylko ze względu na kuchnię), ale też zakupiłam kilka książek kucharskich i testuję przepisy w domu.
Jedną z naszych ulubionych i bardzo nieskomplikowanych potraw jest ta (lekko zmodyfikowany, ale pochodzi z malutkiej książeczki wydanej przez The Australian Women's Weekly):
Ciecierzyca ze szpinakiem
1 pęczek szpinaku (u mnie dostępny cały rok, ale równie dobrze można użyć mrożonego)
1 puszka ciecierzycy
1 puszka pomidorów krojonych (lub 2-3 świeże i pół szklanki soku pomidorowego)
1 czerwona cebula
2 ząbki czosnku
¼ filiżanki posiekanej kolendry
2-3 łyżki posiekanej świeżej mięty (ja zazwyczaj mam w domu, ale jak nie mam dodaję łyżeczkę suszonej)
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki kminu rzymskiego, w ziarenkach
2 łyżeczki mielonej kolendry
1 łyżeczki słodkiej papryki
2 szczypty soli
3-4 suszone daktyle
Łyżka oliwy z oliwek
Kroimy cebulę, czosnek przeciskamy przez praskę, na patelni rozgrzewamy oliwę, podsmażamy czosnek, cebulę i przyprawy, aż cebula zmięknie, wtedy dorzucamy odsączoną ciecierzycę, pomidory, ewentualnie sok pomidorowy, pokrojone daktyle i zioła, możemy dolać trochę wody jeśli potrzeba, dusimy parę minut, na koniec dodajemy szpinak i dusimy kolejnych kilka minut, aż szpinak się zwinie (jeżeli używacie mrożonego szpinaku, dodajemy go wcześniej i nie ma potrzeby dodawania wody, bo niestety mrożony szpinak ma jej sporo i trzeba ją odparować).
Podajemy z gęstym jogurtem naturalnym i wedle upodobania z chlebem, pitą, bagietką (u mnie dostępny jest chlebek libański, cienki, podobny trochę to Indyjskich Chapati, ale wypiekany w piecu, ale w Polsce chyba raczej nie dostaniecie).
Smacznego
to pierwsze danie wygłąda pysznie, aż mi ślinka cieknie!!
OdpowiedzUsuńI jest pyszne i szybko się robi:)
OdpowiedzUsuńmniam, moje dwa ulubione skladniki ale razem ich jeszcze nie jadlam wiec bedzie trzeba upichcic :)
OdpowiedzUsuńhm ciekawe jak się komponuje ze specem hmmm
OdpowiedzUsuńklakierzyć klakierzyć klakierzyć
OdpowiedzUsuńMarta, no ja myślę, że to coś dla Ciebie:)
OdpowiedzUsuńBinku, ze specem to się wszystko świetnie komponuje:)
Narobiłaś mi smaku! Tylko skąd ja ciecierzycę w Biłgoraju wytrzasnę, chlip...
OdpowiedzUsuńhmm no co racja to racja, a u was pewnie nie ma w sklepach ;/
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaku, tylko skąd ja speca wytrzasnę...hmm z lodówki! yeaaa
kochana cos tam namieszalas, to jak w koncu ma byc figi czy daktyle, bo chce jutro pichcic?
OdpowiedzUsuńRenulcu, powinnaś dostać w jakimś większym supermarkecie, ja w Gdyni bez problemu kupowałam.
OdpowiedzUsuńCesarz, nie bądź wredny, bo Ci się spec zagotuje, a ciepła to tylko czysta dobra i to z rana, z tego co pamiętam:)
Marta, daktyle, daktyle, zaraz poprawiam!
wlasnie sie obchalismy tym przepysznym jedzonkiem!!! A Juraj powiedzial" I love you even more when you cook like this. It was one of the best vegetarian meal I've ever had" Zgadzam sie w 100% i prosze o wiecej takich przepisow :) wielkie dzieki! buzka!
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo:)mój mięsożerny mąż też lubi to danie, to na jego życzenie ostatnio zrobiłam:)
OdpowiedzUsuńoooooj no trochę tylko się chcialem popzekomazać nooooo ;] A fakt z rana, zwłaszcza na wiosce, smakuje wybornie hih
OdpowiedzUsuńbrzmi po prostu fantastycznie smacznie;)) aż się głodna zrobiłam.
OdpowiedzUsuńchiara76
prosta sprawa, a tyle pozytywnych emocji:)
OdpowiedzUsuńno widzisz tak to zazwyczaj jest, mala rzecz z cieszy ;)
OdpowiedzUsuń