Darzę wielkim uczuciem kino azjatyckie i tę miłość dzielę z Rudą. Tak więc, jak pisałam widziałam wlaśnie Time Kim Ki Duka, który chciałyśmy obie obejrzeć dawno temu i nie wiem, czy jej się udało.
Seh-hee, jedna z głównych bohaterów ma lekką lub nie taką lekką obsesję, że się wkrótce znudzi swojemu facetowi, a przede wszystkim, że znudzi mu się jej twarz. Dziewczyna jest chorobliwie zazdrosna, wszędzie widzi zagrożenie i konkurencję dla samej siebie i robi sceny bogu ducha winnemu Ji-woo. Kiedy jej obsesja staje się nie do zniesienia, znika z jego życia, bez słowa wyjaśnienia. W tym czasie przechodzi operację plastyczną i zaczyna śledzić ukochanego, aby po pół roku, z nową twarzą, spotkać się z nim podając się za kogoś innego i sprawdzić, czy jego uczucie było szczere. Kiedy prawda wychodzi na jaw zagubiony i zdesperowany Ji-woo postanawia zrobić to co zrobiła wcześniej jego dziewczyna: zniknąć i poddać się operacji plastycznej, aby później pojawić się w jej życiu na nowo. Nasi bohaterowie niszczą niszczą swoje uczucie i siebie nawzajem, co ostatecznie doprowadzi do tragedii.
Film interesujący, z pięknymi zdjęciami, nie jest jednak tak magiczny jak Pusty Dom czy Wiosna, Lato, Jesień, Zima, Wiosna. Bohaterowie mogą się też wydać trochę płascy i puści, bo niewiele o nich wiemy, poza tym, że się kochają i chłopak robi niezłe zdjęcia. Na magię poprzednich filmów składają się też oszczędne dialogi, a w Czasie jest ich znacznie więcej i to o dziwo, trochę go psuje. Z drugiej strony, to co dla nas puste, ma też trochę inny kontekst kulturowy, bo od razu przypomniałam sobie obsesję Koreanek na punkcie ich wyglądu i operacji plastycznych. Pamiętam jak mi Ruda opowiadała o swojej przyjaciółce, ładniutkiej Yun-ah, która stwierdziła „ale ja musiałam sobie oczy zoperować, bo jak się uśmiechałam to mi znikały...”. I wiedząc to widzę w tym filmie więcej.
Kochana! Nie widziałam tego filmu ale ostatnio jak sidziałam w Gdyni to z nudów oglądałam koreańskie horrory.. niektóre są naprawdę straszne! :))) Kim Ki Duk mnie też będzie się zawsze kojarzył z Tobą! :*
OdpowiedzUsuńRUDA
He, he, wyobrażam sobie, że są straszne, koniecznie muszę coś obejrzeć. A co do rzeczy, które kojarzą mi się z Tobą to jest ich tyle, jakbyśmy były starym małżeństwem po rozwodzie, masakra!
OdpowiedzUsuńMadziu, Rudą to Ty zawsze dla mnie będziesz;) Bardzo dobrze czytało mi się Twoje wpisy. W zasadzie nie powinnam się dziwić, że mamy chyba te same upodobania filmowe:) Wbrew krytykom bardzo lubię Lisbon story, a Madradeus mnie magnetyzuje, szczególnie Anaida:) Time, nie widziałam, ale Pusty dom był magiczny. Czekam na dalsze relacje!
OdpowiedzUsuń